niedziela, 15 lipca 2012

K.

katra - esencja umysłu, żywa świadomość, lub dusza, w zależności od definicji. Coś, co Wolkanie przekazują jeden drugiemu tuż przed śmiercią. Zdarza się, że nie mając pod ręką drugiego Wolkanina wykorzystują w tym celu ludzi, ale jest to ryzykowne, gdyż człowiek może wprawdzie zmądrzeć, ale Wolkanin niestety zgłupieje od tego do cna.

Kes - przedstawicielka krótko żyjącej rasy O'Campa, przyjęta do załogi USS Voyager na usilne błagania Neelixa. Infantylna, w sumie nieszkodliwa dzidzia, która wszakże w pewnym momencie okazuje się mieć ogromną moc, W związku z tym jest zmuszona opuścić Voyagera, ku wielkiej uldze widzów i Seven of Nine, czekającej na swoją kolej.

Khan Noonien Singh
- super-hiper-nad-człowiek o wielkiej sile i znakomitej inteligencji, przywódca podobnych jak on poprawionych genetycznie ubermenshów. Mimo całej swej siły i wysokiego IQ nie zdołali oni na dłuższą metę opanować USS Enterprise, a kilkakrotnie silniejszy od przeciętnego człowieka Khan dostał bęcki od Kirka. Stąd płynie wniosek, że dobry PR to jeszcze nie wszystko, trzeba też do niego dorastać.

Kira Neris - bajorańska Michelle z Ruchu Oporu, później legalny major, a jeszcze później pierwszy oficer na stacji DS9, żywy dowód na to, że PMS to stan, który może trwać non stop

Kirk James T. - najsłynniejszy kapitan Gwiezdnej Floty, babiarz, ochlaptus, jąkała i awanturnik. Znany z niskiego wzrostu i wysokiego temperamentu. Załogantki pod komendą Kirka przeważnie są szeroko uśmiechnięte i nie należy pytać, czemu. Decyzje podejmuje pod wpływem chwilowego impulsu, skutkiem czego jego załoga zatacza się od ściany do ściany i jest bardziej zielona niż studolarówki prosto z mennicy.

Klingoni - rasa kosmicznych wojowników o mentalności ziemskich mętów społecznych. Znaki rozpoznawcze: czoła trwale pomarszczone od gniewnego ściągania brwi, nieustannie podniesiony głos, przyjmowanie wszystkiego ad personam. Podobno nie pachną najładniej, ale trudno uważać opinię doktora McCoy w tej kwestii za wiążącą, skoro nigdy nie jechał polskim tramwajem w godzinach szczytu. Znakomicie czuli by się na warszawskiej Pradze. Co prawda żywe wielonóżki nie są polską potrawą narodową, ale menel z w/w dzielnicy już po trzecim półlitrze zakąsi wszystkim, co mu w rękę wlezie.

Komora dekontaminacyjna – wspaniałe urządzenia. Może zdezynfekować wszystko i wszystkich, a jednocześnie umożliwia obserwację wdzięków płci przeciwnej. Najczęściej korzystała z niego T;Pol, ku ogólnemu zadowoleniu męskiej części załogi, z góry zaklepującej sobie miejsce przy okienku.

Kowbojska dyplomacja – ulubiony sposób załatwiania problemów przez kapitana Kirka, a nawet Spocka. Dopiero kapitan Picard zaczął inaczej podchodzić do drażliwych kwestii międzyplanetarnych, ale jeśli chodzi o skuteczność, to swym poprzednikom do pięt nie dorasta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz